Tegoroczne ferie bardziej przypominają wiosenne niż zimowe. Słońce przegląda się w kałużach, na termometrze dobrze powyżej zera, kusi, by zdjąć czapkę, rozpiąć płaszcz, poluźnić szalik. Kilka dni śniegu i chłodu, które mieliśmy, pozwoliły zatęsknić za prawdziwą zimą, którą mogę poczuć tylko w górach, taką z gęstym śniegiem, przez który brnie się w nieskończoność, tęgim mrozem, który szczypie policzki, kiedy wszystko w człowieku woła o koc, termofor, gorącą herbatę z imbirem i ciepłe słowa, których nigdy za wiele. Takie jak "piecyk, czapeczka i budyń" z książki Anny Onichimowskiej.
Na szczycie lodowej skały, w białym zamku mieszka Wielki Troll, któremu brakuje kontaktu z sąsiadami. Troll postanawia to zmienić i przełamać barierę językową, która uniemożliwia porozumienie, w tym celu wynajmuje nauczyciela, który ma go nauczyć języka Pufków, mieszkających sobie w małym domku z kominem. Ale nie poprzestaje tylko na tym, na własną rękę, przeglądając strony internetowe, próbuje się dowiedzieć, co lubią jego sąsiedzi, niestety komputer nie jest pomocny w tym zakresie, niezbędna jest osobista znajomość. Troll zapełnia swoją spiżarnię różnymi przysmakami, na wypadek odwiedzin. Tymczasem mały Pufek, który jak każde dziecko na świecie kocha zimę i wyprawy w nieznane w poszukiwaniu ciekawych śladów, które można pozbierać do kolekcji, natrafia na wielki odcisk trollowej stopy. Jego wyobrażenia o trollach nie są najsympatyczniejsze... Niebawem bohaterowie spotykają się.
To jedna z najładniejszych książek o zimie, na jakie trafiliśmy, ze śniegiem na całej połaci, białym, aż po horyzont, metaforyczna, poetycka, w której nawet sny wydobywają się kominem i można je zobaczyć. To opowieść o potrzebie przyjaźni i kontaktu z innymi, o przełamywaniu lodów, na przekór panującej zimie, o szukaniu porozumienia i topieniu starych uprzedzeń. Ta zimowa, otulona kołderką białego puchu opowieść zwraca uwagę na język, którym się posługujemy, na słowa, których używamy, które rozgrzewają i ocieplają, nie tylko skojarzeniami. Spotkanie z drugim człowiekiem (a czasem Pufkiem albo trollem) zawsze jest początkiem czegoś nowego, co można robić razem, okazją do zejścia ze swojego szczytu, ze swojej lodowej skały, trochę niżej...
8 lutego 2014
zakladka-do-ksiazki.blogspot.com