Skąd wziął pomysł na taki tytuł książki?
Rzadko zdarza się tak, że zaczynam pisać, mając tytuł w głowie. Najpierw powstaje powieść, a potem zastanawiam się nad tytułem. Jest on bardzo ważny. Musi troszeczkę mówić o tym. co jest w środku. ale nie mówić za dużo: nie powinien zdradzać puenty. Nie może opowiedzieć końca historii, nie może odkryć niespodzianki, kryjącej się w książce. Powieść, o której rozmawiamy, mówi o wyprawie na koniec świata, a poziomki, no cóż - od początku wiadomo, że rodzina pragnie wybrać się na poziomki... Czy wydaje Ci się, że tytuł pasuje do tej historii?
Myślę, że tak. A jak powstała fabuła tej książki?
Oj, wiesz, chyba w ogóle nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Niektórzy autorzy wymyślają sobie jakąś historię od początku do końca. Wiedzą dokładnie, jacy są Ich bohaterowie, jak rozwiną się ich losy. W moim przypadku jest inaczej. Jeżeli znam zakończenie historii, którą opowiadam, w jakimś sensie przestaje mnie ona bawić. Na początku wymyślam jakiś świat, ale co dalej będzie się z tym światem działo, tego zupełnie nie wiem. Jestem jak gdyby w tej samej sytuacji, w jakiej jesteś Ty kiedy zaczynasz czytać książkę. Opisuję losy bohaterów, którzy czasem wymykają mi się spod kontroli. To niezwykle uczucie, kiedy wydaje mi się. że oni zaczynają żyć swoim własnym życiem. Śledzę ich więc z pewnej odległości i to oni pokazują mi, co się dzieje w Ich świecie.
Czy Pani książki czytają także rodzice?
Bardzo się cieszę, że znajduję równie oddanych czytelników zarówno wśród dzieci, jak i ich rodziców. Młodszy czytelnik będzie w uwagą śledził akcję, nieco dojrzalszy dostrzeże relacje, jakie istnieją między bohaterami, być może będzie się z nimi utożsamiał. a ci najdojrzalsi - im pozostawiam odkrycie przesłania każdej z moich historii.
W książce pojawia się wątek sensacyjny. Opisy przygód bohaterów to jakby obrazy filmowe. Czy myślała Pani o zrobieniu filmu na podstawie tej opowieści?
Wydaje mi się, że ta książka jest znakomitym materiałem na film. I przyznam ci się. że nawet przełożyłam już na język filmu kilka pierwszych rozdziałów l złożyłam taki projekt. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Bardzo chciałabym zobaczyć to kiedyś na ekranie.
Jaki jest cel podróży bohaterów? Uciekają przed niebezpieczeństwem, które kryje się pod postacią Łysola? Uciekają na koniec świata...
Podróż to przygoda i to pierwsza warstwa opowieści - awantury, niesamowite historie, które mogą zdarzyć się po drodze. A z drugiej strony - na innej płaszczyźnie to okazja do przeżywania rozmaitych historii, w trakcie których bohaterowie muszą się wobec siebie określić. Muszą przejść pewną drogę, żeby przekonać się, jak są sobie niezbędni. Że jedno bez drugiego nie może istnieć. W każdej sytuacji. Nawet najtrudniejszej, kiedy rodzina i ich wzajemne uczucia są wystawione na próbę, wszystkie z tych postaci wychodzą zwycięsko z kolejnych opresji. Chciałam, by rodzina z "Końca świata i poziomek", która jest rodziną moich marzeń, była też rodziną z marzeń każdego małego i dużego człowieka. Dla mnie jest to książka o miłości, o miłości rodziny. I o tym, że najważniejsze są uczucia, które mogą być tak silne, że są w stanie wszystko zmienić.
Bohaterowie tej historii są zwykli i niezwykli równocześnie...
Tak, bo postaci są tu znakami. Jest tu idea "Mamusi" i idea "Tatusia". Jest również idea "Psa". Nieważne, czy Albert jest mały, czarny i z podwiniętym ogonkiem, czy tak, jak w tej historii - duży i biały, istotne jest to, że zawsze pojawia się, kiedy jest potrzebny, jest przyjacielem.
A Wyspa Smutnych Szewców?
Bardzo lubię chwyty z pogranicza nadrealizmu. Chociaż..., cóż jest nierealistycznego w parze szewców, którzy mieszkają sobie na wyspie? A równocześnie, jest zupełnym wariactwem to, że szyją oni buty dla kogoś, kogo nie ma. Myślę, że jest to na tyle niezwykła rzeczywistość, że prowokuje właśnie Twoje pytanie. Czy istnieje taka wyspa? Nie ma jej na mapie świata. Czy Istnieją tacy szewcy? Może... kto to wie?
Rozmawiała Judytka Berłowska,
uczennica IV klasy SP Nr 74 w Warszawie
Nasza Książka, 11/99