Kardiologia, kardiochirurgia, przewód Botalla… – trudne słowa i jeszcze trudniejsze tematy. Trochę radości, trochę chwytających za serce uczuć i jeszcze więcej strachu… No bo jak opowiedzieć małemu czytelnikowi o jego rówieśniku, który nie może biegać, bo ma chore serce? Który musi położyć się w szpitalu, przejść skomplikowaną operację? Który tęskni tam za rodzicami i starszym bratem? Okazuje się, że można, że da się w niezwykły sposób oswoić dziecięce lęki i pokazać, że szpitalny świat nie jest taki straszny, kiedy ma się wokół przyjaciół.
Udało się to Annie Onichimowskiej w wyjątkowej książce, pt. "Będę biegać". Mały Maciuś gania po łące za kolorową piłką, gdy nagle świat przed oczyma staje się czarny. Szybka reakcja rodziców, wizyta u lekarza i skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka na operację. Mama nie może zostać na noc, więc chłopiec na pocieszenie zabiera pluszowego przyjaciela – hipopotama Roberta. Strachy okazują się jednak nieuzasadnione. Maciek szybko przekonuje się, że szpitalny świat może być sympatyczny i w kolorach różu; ciocie i wujkowie darzą małych pacjentów szacunkiem i troską, a towarzysze ze szpitalnych łóżek szybko stają się przyjaciółmi.
Autorka stworzyła wzruszającą terapeutyczną opowieść, krok po kroku oswajając dziecięce lęki. Książka chwyta za serce, wyciska łzy i choć sporo w niej smutku, daje też nadzieję, że słodkie śliwki na drzewie w ogrodzie szpitalnego przyjaciela są w zasięgu ręki, szybciej niż nam się wydaje.
Piękną i sugestywną w przekazie treść ubarwiła ilustracjami Ewa Poklewska-Koziełło, oddając kredką klimat opowieści wiernie i zabawnie zarazem. Gdyby nie opatrunki, można by odnieść wrażenie, że dzieci znajdują się w wesołym przedszkolu.
Niewiele takich książek na dziecięcym rynku wydawniczym, a potrzeba jest wielka. "Będę biegać" zostało wydane przez Wydawnictwo Literatura (jak się okazuje, nie pierwsza to książka o pobycie w szpitalu małego człowieka).
Zgrabna i kolorowa książka zachęca, by po nią sięgnąć. Pewnie pomoże niejednemu maluchowi w oswojeniu się z perspektywą pobytu w szpitalu, a inne dzieci uwrażliwi na nieszczęścia rówieśników. Warto mieć w zasięgu ręki takiego "literackiego terapeutę". Polecam!
Iwona Pietrucha
www.qlturka.pl