Świat Książki 2005, il. Małgorzata Bieńkowska
Literatura 2011, il. Iwona Cała
nominacja do nagrody "Książka Roku", 2005
Kot Misiek wyrusza w niezwykłą podróż do Pernambuko
w nadziei spotkania koteczki swoich marzeń. Zabawna powieść dla 5-7-latków i ich zabieganych rodziców
- króciutkie rozdziały są idealne do czytania dziecku przed snem, a absurdalny humor rozbawi każdego, niezależnie od wieku. Pierwsza część "wieczorynkowego" cyklu.
W każdej z kolejnych książeczek dzieci odnajdą bohaterów, z którymi zaprzyjaźniły się w części poprzedniej.
fragment:
8.Top modelka
Misiek zajrzał do wszystkich szałasów dwa razy z rzędu, ale nie spotkał w żadnym żywego ducha.
Panie czarowniku!!! - zamiauczał. - Nie bawimy się w chowanego!
On się w to nie umie bawić – skrzeknęło coś za jego plecami. - Nigdy mnie nie znalazł. Nawet nie próbował! A teraz uciekł!!!
Kot odwrócił się gwałtownie i zobaczył najbrzydszą osobę, jaką widział w życiu. Pokryty brodawkami nos zwisał jej do kolan, głowę porastała zielona szczecina, a paznokci nie obcinała chyba nigdy.
Daleko nie ucieknie! - machnął łapą. - Pewnie osoba zauważyła, że to jest wyspa.
Co ja teraz zrobię? - Tajemnicza postać zdawała się go nie słuchać. - Byłam kiedyś top-modelką, wyobrażasz sobie?
Nie - przyznał Misiek.
Czarownik porwał mnie z wybiegu, podczas pokazu kostiumów kąpielowych, w Paryżu. Poślubił mnie znienacka, a potem z zazdrości zrobił to, co widzisz. Mówił, że jemu to nie przeszkadza, bo wciąż pamięta, jaka kiedyś byłam. W końcu zmienił zdanie, ale zapomniał zaklęcia, nie wiedział, jak mnie odczarować. A teraz skorzystał z okazji i zwiał. Statkiem.
Nie!!! - krzyknął przerażony Misiek i rzucił się w stronę brzegu. Niemożliwe, żeby mnie tu zostawili, kuzyn by do tego nie dopuścił, myślał w panice.
Nie było teraz ani śladu wiatru, powietrze stało gorące i nieruchome. Na plaży po niedawnej obecności załogi zostały tylko ślady licznych stóp i torebka z napisem "wafelki cytrynowe".
Może zostawił mi jakąś wiadomość, łudził się kot Misiek, biegając wzdłuż brzegu. Znalazł jeszcze dwie muszelki i butelkę po soku marchewkowym. Serce zabiło mu mocniej. To musiał być znak! Kuzyn pijał sok nałogowo, od rana do wieczora. Zajrzał z nadzieją do środka i wyciągnął z butelki kartkę, lekko oblepioną resztkami marchewki.